Leczniczy Chleb
Mój chleb ma historię, którą chce przekazać. To historia matczynej miłości oraz jej mocy. To historia uzdrowienia poprzez dotarcie do Korzeni Życia, poprzez pochylenie się przed Boskim Źródłem, obecnym w najprostszych, przyziemnych rzeczach. Takich, jak chleb...
Gdy urodziła się moja młodsza siostra, byłam już sześcioletnim dzieckiem. Pamiętam więc dość dobrze, że od początku miała ona spore trudności zdrowotne. Z późniejszych wyjaśnień, które otrzymałam od mamy wiem, że ich źródłem były problemy trawienne. Nasilały się one do tego stopnia, że będąc pięciolatką siostra nie była już w stanie normalnie jeść, nieustannie nękały ją krwawe biegunki, chudła w oczach, a moja mama zaczęła poważnie obawiać się o jej życie.
Szukała pomocy, lecz lekarze bezradnie rozkładali ręce a ich porady nie przynosiły żadnej poprawy.
W tym samym czasie wnuczka przyjaciółki mojej mamy zachorowała na raka krwi. Dziewczynka była zaledwie kilka lat starsza od mojej siostry. Umiejscowiono ją w szpitalu. Pewnego dnia przyjaciółka mojej mamy wróciła z odwiedzin swojej wnuczki i przyszła aby podzielić się z moją mamą bólem jaki sprawił jej widok dziecka z tak wieloma igłami w ciele, podłączonego do rurek i urządzeń. Czuła, że dziewczynka cierpi nie tylko z powodu choroby, ale również, a może nawet bardziej z powodu procedur leczniczych, przez które musi przechodzić. "Kiedy to usłyszałam - opowiadała mi później mama - nagle poczułam rodzącą się we mnie mocną decyzję o tym, że nigdy nie oddam mojego dziecka do szpitala. Jeśli moja córka będzie miała umrzeć, umrze na moich rękach, w domu - powiedziałam do siebie - ale nigdy nie pozwolę aby cierpiała tego typu tortury i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby przywrócić ją do zdrowia w naturalny sposób."
Za tą decyzję jestem głęboko wdzięczna mojej mamie. Jestem jej też wdzięczna za to, że podążyła za nią całym sercem. Dzięki temu po raz pierwszy w życiu miałam okazję zostać świadomym świadkiem tego, w jaki sposób Wszechświat, Źródło, odpowiada na moc naszych Intencji i jak Magia Miłości prowadzi nas do Spełnienia.
Po podjęciu decyzji moja mama zaczęła zawzięcie szukać kogoś, kto mógłby wspomóc ją naturalnymi sposobami w przywracaniu zdrowia mojej siostrze. Wreszcie usłyszała o mężczyźnie, który znał się na ziołach i na właściwościach pożywienia. Wyglądało na to, że był on jej jedyną szansą, więc postanowiła zaufać mu całkowicie. Mężczyzna ten pracował w bardzo indywidualny sposób. Przy pomocy wahadełka sprawdzał jakie rodzaje ziół i pożywienia są dla ciebie korzystne w danym okresie i przygotowywał bardzo szczegółową tabelę określającą co konkretnie powinieneś a czego nie powinieneś jeść rano, w ciągu dnia i wieczorem. Tego typu tabelę przygotował on wpierw dla mojej siostry, a potem również dla reszty rodziny.
Według wspomnianej tabeli moja siostra miała przyzwolenie jeść jedynie kilka rzeczy, przygotowywanych w bardzo szczególny sposób. Wśród nich najbardziej polecana była biała kapusta, mleko sojowe oraz pełnoziarnisty chleb na zakwasie.
Mieliśmy wówczas początek lat 90-tych, czyli wiedza na temat zdrowego żywienia czy diet była praktycznie żadna. Puste półki w sklepach i długie kolejki. O mleku sojowym nie słyszał niemal nikt, a chleb na zakwasie czy nawet pełnoziarnista mąka były absolutnie nie do kupienia.
Pamiętam jak moja mama namaczała ziarna soi, miksowała je w blenderze, a uzyskaną masę przecierała przez pieluchę tetrową, aby później ugotować uzyskany płyn, otrzymując w ten sposób swoje własne mleko sojowe. Pamiętam, że mojemu tacie udało się nabyć gdzieś na wsi starodawny młynek ręczny oraz worek ziarna a mama ucierała je w tym młynku, uzyskując pełnoziarnistą mąkę. Przygotowała własny zakwas i co drugi dzień piekła pełnoziarnisty chleb na zakwasie...
Widziałam, że przygotowywanie pożywienia stało się jej Modlitwą. Spędzała przy tym cały swój wolny czas, wkładając w to całe Serce. Bardzo szybko wszyscy przekonaliśmy się, że ta Modlitwa Działa. Dzień za dniem moja siostra wracała do zdrowia i stawała się silniejsza. A z nią my wszyscy.
Pożywienie odgrywało w tym dużą rolę, tak, najistotniejsza była jednak Miłość-Uwaga-Energia wkładana w to Pożywienie. Chodziło tu o gotowość uczynienia wszystkiego, co w twojej mocy, aby przywrócić zdrowie ukochanej osobie. Chodziło o oddanie i zaufanie. Zaufanie, że Życie wspiera nas kiedy podejmujemy decyzję aby siebie uzdrowić, aby wzrastać ponad swoje lęki i ograniczenia, aby użyć całej swojej odwagi i woli w służbie miłości.
To była dla mnie doskonała lekcja. Nauczyła mnie aby zawsze wybierać moją własną, niezależną drogę ku Wolności, w Nieznane, ku prawdziwym wyzwaniom Życia, w zgodzie z Sercem. Nigdy tego nie żałowałam.
Przez wiele lat wyzwania Życia prowadziły mnie ku różnym miejscom i uczyły różnych sposobów wyrażania odwagi, wolności i miłości. We wszystkich tych miejscach piekłam chleb. Aby Pamiętać.
Piekę go do dzisiaj. Jest to dla mnie prosty sposób dzielenia się z innymi Miłością. Zakorzeniania w Ziemi. Oraz kontynuowania Ścieżki, którą wydeptała dla mnie moja Ukochana Mama.
Gdy urodziła się moja młodsza siostra, byłam już sześcioletnim dzieckiem. Pamiętam więc dość dobrze, że od początku miała ona spore trudności zdrowotne. Z późniejszych wyjaśnień, które otrzymałam od mamy wiem, że ich źródłem były problemy trawienne. Nasilały się one do tego stopnia, że będąc pięciolatką siostra nie była już w stanie normalnie jeść, nieustannie nękały ją krwawe biegunki, chudła w oczach, a moja mama zaczęła poważnie obawiać się o jej życie.
Szukała pomocy, lecz lekarze bezradnie rozkładali ręce a ich porady nie przynosiły żadnej poprawy.
W tym samym czasie wnuczka przyjaciółki mojej mamy zachorowała na raka krwi. Dziewczynka była zaledwie kilka lat starsza od mojej siostry. Umiejscowiono ją w szpitalu. Pewnego dnia przyjaciółka mojej mamy wróciła z odwiedzin swojej wnuczki i przyszła aby podzielić się z moją mamą bólem jaki sprawił jej widok dziecka z tak wieloma igłami w ciele, podłączonego do rurek i urządzeń. Czuła, że dziewczynka cierpi nie tylko z powodu choroby, ale również, a może nawet bardziej z powodu procedur leczniczych, przez które musi przechodzić. "Kiedy to usłyszałam - opowiadała mi później mama - nagle poczułam rodzącą się we mnie mocną decyzję o tym, że nigdy nie oddam mojego dziecka do szpitala. Jeśli moja córka będzie miała umrzeć, umrze na moich rękach, w domu - powiedziałam do siebie - ale nigdy nie pozwolę aby cierpiała tego typu tortury i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby przywrócić ją do zdrowia w naturalny sposób."
Za tą decyzję jestem głęboko wdzięczna mojej mamie. Jestem jej też wdzięczna za to, że podążyła za nią całym sercem. Dzięki temu po raz pierwszy w życiu miałam okazję zostać świadomym świadkiem tego, w jaki sposób Wszechświat, Źródło, odpowiada na moc naszych Intencji i jak Magia Miłości prowadzi nas do Spełnienia.
Po podjęciu decyzji moja mama zaczęła zawzięcie szukać kogoś, kto mógłby wspomóc ją naturalnymi sposobami w przywracaniu zdrowia mojej siostrze. Wreszcie usłyszała o mężczyźnie, który znał się na ziołach i na właściwościach pożywienia. Wyglądało na to, że był on jej jedyną szansą, więc postanowiła zaufać mu całkowicie. Mężczyzna ten pracował w bardzo indywidualny sposób. Przy pomocy wahadełka sprawdzał jakie rodzaje ziół i pożywienia są dla ciebie korzystne w danym okresie i przygotowywał bardzo szczegółową tabelę określającą co konkretnie powinieneś a czego nie powinieneś jeść rano, w ciągu dnia i wieczorem. Tego typu tabelę przygotował on wpierw dla mojej siostry, a potem również dla reszty rodziny.
Według wspomnianej tabeli moja siostra miała przyzwolenie jeść jedynie kilka rzeczy, przygotowywanych w bardzo szczególny sposób. Wśród nich najbardziej polecana była biała kapusta, mleko sojowe oraz pełnoziarnisty chleb na zakwasie.
Mieliśmy wówczas początek lat 90-tych, czyli wiedza na temat zdrowego żywienia czy diet była praktycznie żadna. Puste półki w sklepach i długie kolejki. O mleku sojowym nie słyszał niemal nikt, a chleb na zakwasie czy nawet pełnoziarnista mąka były absolutnie nie do kupienia.
Pamiętam jak moja mama namaczała ziarna soi, miksowała je w blenderze, a uzyskaną masę przecierała przez pieluchę tetrową, aby później ugotować uzyskany płyn, otrzymując w ten sposób swoje własne mleko sojowe. Pamiętam, że mojemu tacie udało się nabyć gdzieś na wsi starodawny młynek ręczny oraz worek ziarna a mama ucierała je w tym młynku, uzyskując pełnoziarnistą mąkę. Przygotowała własny zakwas i co drugi dzień piekła pełnoziarnisty chleb na zakwasie...
Widziałam, że przygotowywanie pożywienia stało się jej Modlitwą. Spędzała przy tym cały swój wolny czas, wkładając w to całe Serce. Bardzo szybko wszyscy przekonaliśmy się, że ta Modlitwa Działa. Dzień za dniem moja siostra wracała do zdrowia i stawała się silniejsza. A z nią my wszyscy.
Pożywienie odgrywało w tym dużą rolę, tak, najistotniejsza była jednak Miłość-Uwaga-Energia wkładana w to Pożywienie. Chodziło tu o gotowość uczynienia wszystkiego, co w twojej mocy, aby przywrócić zdrowie ukochanej osobie. Chodziło o oddanie i zaufanie. Zaufanie, że Życie wspiera nas kiedy podejmujemy decyzję aby siebie uzdrowić, aby wzrastać ponad swoje lęki i ograniczenia, aby użyć całej swojej odwagi i woli w służbie miłości.
To była dla mnie doskonała lekcja. Nauczyła mnie aby zawsze wybierać moją własną, niezależną drogę ku Wolności, w Nieznane, ku prawdziwym wyzwaniom Życia, w zgodzie z Sercem. Nigdy tego nie żałowałam.
Przez wiele lat wyzwania Życia prowadziły mnie ku różnym miejscom i uczyły różnych sposobów wyrażania odwagi, wolności i miłości. We wszystkich tych miejscach piekłam chleb. Aby Pamiętać.
Piekę go do dzisiaj. Jest to dla mnie prosty sposób dzielenia się z innymi Miłością. Zakorzeniania w Ziemi. Oraz kontynuowania Ścieżki, którą wydeptała dla mnie moja Ukochana Mama.
Ten chleb możesz u mnie zamówić. Koszt dużego bochenka: 10pln.